O nauce szydełkowania - wywiad z Jadwigą Ziuty z Ochotnicy Górnej

szydelkowanie

Pasją Pani Jadwigi Ziuty z Ochotnicy Górnej od wielu lat jest szydełkowanie. Z wielkim zamiłowaniem tworzy ona tradycyjne chusty, obrusy oraz różnego rodzaju elementy dekoracyjne wykorzystując do tego tradycyjne techniki szydełkowania oraz wzory. Swoją pasją stara się zarazić także młodzież, prowadząc warsztaty w miejscowym domu kultury.

W czym dokładnie się Pani specjalizuje? Czy jest to przede wszystkim szydełkowanie czy może także coś jeszcze?

Jadwiga Ziuty: Teoretycznie nie powinnam zajmować się niczym, ponieważ jestem rencistką, ale uważam jednak, że jak Bóg dał talenty to trzeba je rozdawać i obdzielać nimi innych. Przede wszystkim zajmuję się właśnie szydełkowaniem. Uczę też tego dzieci. Poza tym uczę młodzież gry na instrumentach - flecie, organach i gitarze.

Jest w ogóle zainteresowanie tego typu lekcjami wśród młodzieży? Chcą uczyć się właśnie szydełkowania?

Jak najbardziej. Ja w grupie mam nawet kilkanaście osób. Chętnie przychodzą i chętnie się tego uczą, bo im się to po prostu podoba. Problem w tym, że niektóre dzieci nie mogą chodzić na zajęcia regularnie, bo na przykład mają za dużo zajęć w szkole, nauki na co dzień i nie starcza im czasu na tego typu zajęcia dodatkowe. Poza tym część dzieci mieszka tu dość daleko od szkoły czy od centrum kultury i dowożenie ich na zajęcia nie jest takie proste, a gdy przyjdzie zima i szybko robi się ciemno to dzieci nie zawsze mogą same dotrzeć na zajęcia, a rodzice też czasami nie są w stanie ich podwieźć.

Czy młodzież szybko uczy się sprawnie szydełkować, czy jednak sprawia im to trudność?

To jest sprawa bardzo indywidualna. Część dzieci uczy się naprawdę szybko. Wystarczy im zaledwie kilka lekcji i już potrafią coś ładnego zrobić. Innym zajmuje to zdecydowanie więcej czasu a jeszcze inne dzieciaki potrafią jedynie nauczyć się najprostszych wzorów i dalej już sobie nie radzą. Nie mają po prostu smykałki do tego. Tak więc jest to bardzo indywidualna kwestia. Ale ogólnie dzieciom największe kłopoty sprawia w ogóle prawidłowe trzymanie szydełka. Potem gdy już się tego nauczą i poznają oczka łańcuszkowe i słupek to potrafią stworzyć coś naprawdę ładnego. Potem kolejnym problemem jest rozczytywanie wzoru. To sprawia często spore problemy.

szydelkowanie2

Fot. Michał Jabłoński, Centrum UNEP/GRID-Warszawa

A Pani co sprawiało największe problemy w nauce szydełkowania?

Rozczytywanie wzorów. Zdecydowanie. Z początku było to koszmarne, czarna magia po prostu. Te wszystkie kropki, kreski, zupełnie nie rozumiałam jak miałabym to niby "przenieść" na szydełko. Ale wszystkiego nauczyła mnie moja przyjaciółka, która wyjaśniła mi dokładnie jak się do tego zabrać i okazało się, że można się tego nauczyć.

Uczy Pani dzieci szydełkowania, a od jak dawna Pani potrafi szydełkować? W jakich okolicznościach nauczyła się Pani tego.

Po raz pierwszy z szydełkowaniem zetknęłam się w szkole podstawowej, na zajęciach technicznych. Były to po prostu obowiązkowe zajęcia, które jednak bardzo lubiłam. Teraz też to powoli wraca do szkół w naszej okolicy. Gdy nauczyciele dowiedzieli się, że w miejscowym domu kultury dzieci chętnie się tego uczą to wprowadzili też naukę szydełkowania, jako zajęcia dodatkowe dla dzieciaków. A ja sama tak intensywnie szydełkuję na dobrą sprawę od kilkunastu lat. Wcześniej potrafiłam to robić, ale jakoś nie interesowało mnie to tak bardzo jak teraz.

Ile czasu zajmuje Pani wykonanie na przykład takiej niezbyt skomplikowanej serwety?

To wszystko zależy oczywiście od ilości czasu, jaki mogę na to poświęcić, ale jeśli nie mam akurat żadnych innych obowiązków, to taką serwetę mogę przygotować w jeden dzień.

Tylko tyle?

Tak, to kwestia wprawy. Ale tak jak mówię, zajmie to cały dzień pod warunkiem, że skupię się tylko na tym i nie będzie to jakiś zbyt skomplikowany wzór. W innym wypadku przygotowanie czegoś dużo bardziej złożonego będzie trwało znacznie dłużej.