Legenda o Biesie i Czadach

bieszczady3Fot. Centrum UNEP/GRID-Warszawa

W dawnych czasach, które na żadnych kartach historii nie zostały spisane a znamy je jedynie z ludowych podań, krainę pełną wspaniałych gór, lasów i potoków zamieszkiwał straszny Bies. Wcześniej na tej opuszczonej ziemi jedynie diabły harcowały. Bies z wyglądu do człowieka całkiem podobny był. Dwie ręce, dwie nogi a i głowa całkiem ludzka. Od normalnego człowieka różniło go jednak to, że znacznie większy od najmężniejszych nawet ludzi był. Poza tym pośród włosów dało się dostrzec rogi oraz posiadał ogromne, skrzydła niczym nietoperz, które to jednak, gdy tylko Bies chciał mógł zdjąć.

Zły Bies władał niepodzielnie wszystkimi górami, pagórkami, potokami, rzekami i połoninami w tej pięknej krainie, którą dziś zwiemy Bieszczadami. Swą ziemią ani myślał dzielić się z kimkolwiek dlatego też, każdego wędrowca, który na te tereny się zapuścił, czym prędzej przeganiał. Z tego powodu wszyscy kupcy, pasterze i misjonarze omijali jego włości szerokim łukiem. Działo się tak jednak tylko do pewnego czasu, gdyż wspaniałości terenów władanych przez Biesa coraz bardziej kusiły ludzi. 

W końcu na osiedlenie się w jego krainie zdecydowało się pewne plemię, któremu przewodził mądry i mężny San. Zdecydował on, że nowa osada zostanie założona nad największą rzeką w całej krainie. Biesowi oczywiście działanie to nie przypadło do gustu, więc z całych swych sił starał się on uprzykrzyć życie ludziom tak bardzo, aby w końcu opuścili oni jego tereny. Zsyłał na nieproszonych gości przeróżne choroby, nasyłał wilki do zagród, wzywał grad, który niszczył wszelkie uprawy a innym razem suszę, która sprawiała, że wysychały rzeki i studnie. Na nic się jednak zdały jego działania, gdyż ludzie w ten czy inny sposób radzili sobie ze wszystkimi nieszczęściami. Widząc to, Bies postanowił stworzyć sobie zastęp pomocników, którzy razem z nim będą uprzykrzać ludziom życie.

Tak też powstały Czady - niewielkie, złośliwe chochliki, które miały pomagać Biesowi w jego złych uczynkach. Czady nie posiadały takiej mocy jak ich stwórca, nie były więc w stanie przywołać gradu, czy też suszy. Były jednak bardzo liczne i sprytne, dzięki czemu dobrze radziły sobie w przeszkadzaniu ludziom. Deptały zboże, gniotły owoce, rozganiały pasące się owce i bydło po lasach, doprowadzały dzieci do płaczu, śpiących ludzi budziły, kradły narzędzia czy też dosypywały piasku do strawy. Robiły więc wszystko, aby życie ludzi zamieszkujących tereny należące do Biesa było jak najcięższe.

Pewnego dnia jednak, gdy mężczyźni z osady pracowali akurat w lesie karczując drzewa pod nowe pole uprawne, jeden z konarów przygniótł Czada. Czym prędzej drwale zawezwali mądrego Sana, aby ten rozmówił się z konającym chochlikiem i zdecydował, czy ratować go czy też zakończyć jego żywot. San usłuchał próśb i błagań małego, psotliwego Czada i wespół z drwalami podniósł drzewo.
W podzięce chochlik wyznał, że zarówno on jak i inne Czady wcale nie chcą dokuczać ludziom i uprzykrzać ich życia. Nie mają jednak innego wyjścia, gdyż zmusza ich do tego Bies, górujący nad nimi swą siłą i mocą.

Jedynym sposobem na rozwiązanie tej sytuacji było pokonanie Złego Biesa i przegnanie go z krainy. Dokonać mógł tego jedynie śmiałek wyjątkowo dzielny i silny zarazem. Jednogłośnie uznano, że do boju z Biesem stanąć powinien San, który bez chwili wahania zgodził się podjąć tego trudnego zadania. Wówczas Czad udzielił mu rady o słabych stronach przeciwnika.

Codziennie rano, Bies obmywa się w rzece. Ściąga wówczas swoje nietoperze skrzydła, które są źródłem jego wyjątkowej mocy. Przez ten krótki czas o poranku każdego dnia jest on zupełnie pozbawiony tej wyjątkowej mocy. Jest to jedyna szansa by zmierzyć się z nim w walce z nadzieją na wygraną.

San usłuchał rady Czada, udał się więc nad rzekę skoro świt i zaczaił się na Biesa w pobliskim lesie. Gdy tylko demon zdjął skrzydła San rozpoczął atak. Bies mimo iż zaskoczony, mógł spróbować sięgnąć po swe skrzydła. Nie zrobił tego jednak, gdyż był przekonany, że i bez nich bez problemu wygra pojedynek. San okazał się jednak przeciwnikiem bardzo wymagającym dla Biesa. Walka trwała cały dzień. Po tak długim czasie zarówno San jak i Bies zaczęli tracić siły, jednak pojedynkowi nie było końca. Widząc upór i siłę swojego przeciwnika, demon postanowił sięgnąć po swe skrzydła, aby rozstrzygnąć pojedynek. Gdy wyciągnął jednak po nie ręce, Czad któremu San uratował życie złapał za skrzydła i cisnął je w nurt rzeki. W tym samym momencie wody w niej wzburzyły się, gwałtownie wezbrały i porwały zarówno Sana jak i Biesa.
Nazajutrz, gdy wzburzone wody opadły ludzie odnaleźli w dole rzeki dwa ciała. Jedno Biesa, drugie Sana. Oba złączone były ze sobą w śmiertelnym uścisku co było dowodem na to, że walka była zacięta do samego końca.

Na pamiątkę tego wydarzenia, by uczcić odwagę i wielką siłę Sana, ludzie postanowili nazwać rzekę jego imieniem. Z kolei krainę, która ta rzeka przecinała nazwano Bieszczadami - od złego władcy Biesa i jego psotnych pomocników Czadów.

Od momentu, gdy Bies został pokonany, Czady zaczęły żyć z ludźmi w zgodzie. Pomagały im w polu, pilnowały owiec i bydła, rozśmieszały dzieci, pomagały odnaleźć drogę zagubionym w lesie wędrowcom. Ta sytuacja trwa do dziś. Wesołe już, a nie psotne Czady kryją się za drzewami, pod kamieniami czy też w dziuplach i cały czas pomagają ludziom, tyle tylko, że lepiej się przy tym ukrywają i dlatego nie sposób ich dostrzec.


W oparciu o: “Księga Legend Karpackich” - autor Andrzej Potocki - wyd. Carpathia - Rzeszów 2012 oraz portal www.polskatradycja.pl

Zgadzam sięPrzeglądając naszą witrynę, wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies (ciasteczek) w celu:
  1. dostosowania zawartości witryny do preferencji Użytkownika
  2. tworzenia anonimowej statystyki odwiedzin
  3. utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika
Więcej o plikach cookies